Kringloop albo 'druga ręka sklep'

Byłam ostatnio w takim ładnym sklepie z różnościami i postanowiłam zrobić kilka fotek, bo niezwykle ładnie było w środku. Aparatu nie miałam, więc zdjęcia robiliśmy telefonem - stąd jakość wiadomo jaka. Na dwóch nawet mnie widać!
"Druga ręka sklep" (tłumaczenie Arjenowe) znajduje się w Doetinchem i jest dosyć tani. Ktoś chętny?













Kunst aan de Ijssel

Dwa tygodnie temu w niedzielę Arjen i Mathijs pojechali do Arnhem kibicować Vitesse. Ja nie pojechałam, więc by nie umrzeć z nudów wylazłam do miasta. W niedzielne popołudnia często coś się w Zutphen dzieje, tym razem zorganizowano targi pod nazwą Kunst aan de Ijssel, czyli Sztuka nad Ijssel (Ijssel to rzeka, która przepływa między innymi przez Zutphen i Deventer).

W drodze na targi:

 Piękne, bezużyteczne szklane popierdółki:
Jeden z moich ulubionych straganów (choć za taką "sztuką" nie przepadam):
 W nadrzecznym parczku poustawiano takie różności:


 Targi cieszyły się sporą popularnością:






Już za chwilę jedziemy do Polski!

Spacer po cmentarzu.

Jak niektórzy pewnie wiedzą, mam słabość do cmentarzy. Zwyklę łażę po nich sama, tym razem wybrałam się na zorganizowany przez De Stichting Oude Begraafplaatsen Deventer spacer. Spacer po cmentarzu dość starym, położonym prawie w centrum Deventer, o którego istnieniu nie miałam pojęcia. Holendrzy jak zwykle dopisali i tak oto przed wejściem znalazła się około czterdziestoosobowa grupa czekająca na zwiedzanie. Przewodników było czterech, podzieliliśmy się więc i rozpoczęliśmy spacer. Moja grupa okazała się bardzo sympatyczna, choć pojawiło się kilka typowo holenderskich pytań, twierdzeń i zachowań (czym są typowo holenderskie pytania, twierdzenia i zachowania według Redy na pewno kiedyś wyjaśnię, najprawdopodobniej jak mi znów ten kraj za skórę zajdzie).
Pogoda dopisała, wieczór był piękny a cmentarz niezwykły.







Ik ben geslaagd!

We wtorek, 20 sierpnia 2013 roku, o godzinie 12.13 nieoficjalnie zakończyłam swoją przygodę z Leiden Universiteit. Nieoficjalnie, bo zostały do załatwienia papierki, odebranie dyplomu i podpisanie się na ścianie (o czym będzie więcej jak już się podpiszę). Obronę świętowałam po holendersku, wywieszając przed wejściem do mieszkania flagę i plecak (pamiętający czasy liceum).

Nie jestem na tym zdjęciu najpiękniejsza, ale Watson zapozował niczym Tyra Banks.