Spanish Coffee




W walentynki, które były kolejną okazją do celebrowania, czyli wyjścia, bezkarnego przepuszczania pieniędzy i spróbowania czegoś nowego, piłam sobie wczoraj spanish coffee. I choć po pierwszym łyku stwierdziłam, że chyba nie była warta tych 6e, to każdy następny... niebo.


Spanish coffee

1 oz. Brandy
3/4 oz. Kahlua
1/4 oz. Tia Maria
1/4 oz. Bacardi 151 Proof Rum
Whipping Cream (Preferably heavy)
Coffee

Robienie tej kawy to prawdopodobnie nie jest rzecz, którą robi się codziennie, ze względu na ilość składników. Wersja prostsza, to połączenie Tia Maria z gorącą kawą, smakuje równie ciekawie, a wymaga zdecydowanie mniej składników i poświęconego czasu.

Uczymy się. Gulaszowo.

Jestem z siebie dumna - zrobiłam kalkulator w Javie.
Sesja ciągnie się jak legumina (znam to słowo z książek - nigdy nie słyszałam wypowiedzianego na głos. Legumina) - przez co licencjat stoi, bo jak tylko zacznę, to wyrzut sumienia mnie ogarnia, bo gdzie to tak - za CaseTalka byś się wzięła, a nie. Choć przyznam, że jak na obecny czas i to, co zostało mi do zrobienia (a co wiąże się z powrotem do Polski, więc na chwilę obecną działać przy tym nie mogę), to chyba nie tak najgorzej (stan: 1,5/3). W przyszłym tygodniu rajd po holenderskich CDE uważam za otwarty.


W sobotę zrobiłam pierwszy w życiu gulasz. Arjen stwierdził, że wygląda fatalnie, ale smakuje rewelacyjnie. Nic dziwnego, pół litra wina mnie to kosztowało. A więc: