Curry rybne.


Dziś na obiad przyrządziłyśmy z Małgorzatą (która od dzisiaj jest moim mistrzem gotowania ryżu, ja niestety robię z niego klej) Curry rybne, na które przepis znalazłam tutaj Zamiast suszonych limonek użyłyśmy świeżo startej skórki.
Przepis jest dość łatwy: na maśle podsmażamy cebulę, dodajemy czosnek, sól i curry i dusimy przez chwilę. Dodajemy pomidory i szklankę wody, a kiedy się zagotuje - filety rybne w kostce i skórkę z limonki. Podajemy z ryżem. Pycha!


A z okazji Dnia Świętego Patryka czeka na nas... ;)

Spanish Coffee




W walentynki, które były kolejną okazją do celebrowania, czyli wyjścia, bezkarnego przepuszczania pieniędzy i spróbowania czegoś nowego, piłam sobie wczoraj spanish coffee. I choć po pierwszym łyku stwierdziłam, że chyba nie była warta tych 6e, to każdy następny... niebo.


Spanish coffee

1 oz. Brandy
3/4 oz. Kahlua
1/4 oz. Tia Maria
1/4 oz. Bacardi 151 Proof Rum
Whipping Cream (Preferably heavy)
Coffee

Robienie tej kawy to prawdopodobnie nie jest rzecz, którą robi się codziennie, ze względu na ilość składników. Wersja prostsza, to połączenie Tia Maria z gorącą kawą, smakuje równie ciekawie, a wymaga zdecydowanie mniej składników i poświęconego czasu.

Uczymy się. Gulaszowo.

Jestem z siebie dumna - zrobiłam kalkulator w Javie.
Sesja ciągnie się jak legumina (znam to słowo z książek - nigdy nie słyszałam wypowiedzianego na głos. Legumina) - przez co licencjat stoi, bo jak tylko zacznę, to wyrzut sumienia mnie ogarnia, bo gdzie to tak - za CaseTalka byś się wzięła, a nie. Choć przyznam, że jak na obecny czas i to, co zostało mi do zrobienia (a co wiąże się z powrotem do Polski, więc na chwilę obecną działać przy tym nie mogę), to chyba nie tak najgorzej (stan: 1,5/3). W przyszłym tygodniu rajd po holenderskich CDE uważam za otwarty.


W sobotę zrobiłam pierwszy w życiu gulasz. Arjen stwierdził, że wygląda fatalnie, ale smakuje rewelacyjnie. Nic dziwnego, pół litra wina mnie to kosztowało. A więc:

Klopsiki w sosie pomidorowym

W sobotę przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Przy wkładaniu chleba do zamrażarki odkryłam, że w środku znajduje się pięciokilowy worek zamrożonych ziemniaczanych kuleczek z puree, a przynajmniej coś, co tak wygląda.
W niedzielę koło 16 biorę się za gotowanie, wyciągam moje puree..a tam na opakowaniu karp i napis: fit-line cośtam i dalej po holendersku. Myślę sobie - świetnie - dietetyczne kulki rybne - zrobię kilka i zobaczymy jak smakują.

Arjen uświadomił mnie, że to karma dla karpia.

Nie wiem, kto normalny trzyma pięć kilo karmy dla karpia w zamrażarce.
Znowu zacznę chodzić na zakupy ze słownikiem.

Koniec końców z Puree nici, zrobiłam więc spaghetti bolognese z wariacją pieczarkową :P. Odkryłam przy tym, że totalnie nie znam się na miarach i gramach, wszystko wrzucam na oko i smak.
Z racji, że spaghetti każdy zna, wrzucam przepis na kotleciki mielone w sosie pomidorowym z makaronem. Brzmi średnio ciekawie, ale smakuje niesamowicie.

Kotlety mielone [po serii prób i błędów ten przepis najlepiej mi wychodzi :P]

- 0,5 kg mięsa mielonego [najlepiej półwieprzowe-półwołowe]
- cebula (pół posiekane, pół starte na tarce)
- bułka (może być chleb ziarnisty, ale bez skórki!)
- żółtko jajka
- sól, pieprz, czosnek,
- szklanka mleka
- przyprawa włoska do smaku
-[do normalnych mielonych - bułka tarta na panierkę, tu niekoniecznie]

Bułkę wrzucam do szklanki mleka, żeby wchłonęła a potem bardzo dokładnie odciskam
Mieszam startą cebulę, mięso, żółtko, odciśniętą bułkę i przyprawami ręką, (ok 5 minut, aż zacznie być gładkie). Następnie posiekaną cebulę i mieszam dalej.
Zamiast dużych mielonych formuję małe kuleczki i rzucam na patelnię (oliwa z oliwek).

Gotuję świderki.

Sos pomidorowy - kilka pomidorów bez skórki kroję drobno i rzucam do garnka lub na patelnię i doprawiam. Jak zaczną się "rozpadać" zalewam koncentratem pomidorowym do zagotowania, a potem jeszcze ok 1-2 min.

Usmażone kotleciki wrzucam do gorącego sosu i gotuję przez chwilę razem.
Można zrobić odwrotnie, czyli dodać też sos na patelnię, ale w połączeniu z tym, co uciekło z kotletów i tłuszczem z oliwy z pomidorow może oddzielić się woda i niezbyt ładnie taka warstwa wygląda, ale smakuje tak samo :)
Żeby nie było, że to takie tłuste: na patelnię zwykle wlewam ok 1 łyżkę oliwy + szklankę wody.
Bon appetit :D